Melduję, że w doniczce z bazylią wyrosło coś zielonego. Może nawet to bazylia. Zaczęła mi też kiełkować lawenda. Posiałam jeszcze eksperymentalnie jedną śmieszną rzecz, ale nie wiem, czy to zadziała. Jeśli coś z tego wyjdzie, to się pochwalę.
Zdjęcie sprzed przeziębienia i w ogóle sprzed wszystkiego, jeszcze nawet zielonego na drzewach nie było. Ale było na tyle ciepło, że wyciągnęłam z szafy długą kieckę barwy khaki, zdobytą za 5 polskich złotych w ciucheksie w pobliskim Żyrardowie.