środa, 15 lipca 2015

Filmożerca #2

Pogoda zrobiła się ostatnio mokra i deszczowa, mam więc pretekst, by spędzać wolny czas w domu, przyssana do ekranu telewizora/laptopa. Spośród dzieł kinematografii jakie pochłonęłam, wybrałam trzy komedie, którymi chciałabym się podzielić ku uciesze gawiedzi.


Wpływ księżyca (Moonstruck), 1987 - jeśli istnieją komedie romantyczne z klasą, to tę można tak

określić. Urocza historyjka z Cher i Nicolasem Cage'em w rolach głównych (Cher zresztą dostała za to Oscara). Główna bohaterka niedługo przed swoim ślubem poznaje brata przyszłego męża, co mocno komplikuje jej plany - i całe życie. Jak widać, nie jest to nic oryginalnego, ale film jest nakręcony z takim staromodnym, niewymuszonym wdziękiem i jest świetnym poprawiaczem humoru. Coś, co można obejrzeć na babskim wieczorze, przy butelce wina (albo kilku ;)).

We are here to ruin ourselves and to break our hearts and love the wrong people and die.









Lapońska odyseja (Napapiirin sankarit), 2010 - rzecz nieco egzotyczna, bo ile fińskich komedii widzieliście w życiu? Ale na dalekiej północy też potrafią się bawić. Główny bohater filmu pędzi spokojny żywot nieroba i ofiary życiowej. Splot wydarzeń sprawia, ze sprawą życia i śmierci staje się dla niego... zdobycie dekodera cyfrowego. Zbiera więc kumpli i wyrusza w epicką podróż pełną przygód, włączając w to strzelaniny i rosyjską mafię. Polecam oczywiście oglądanie z napisami, język fiński w tle to ciekawe przeżycie dla ucha przyzwyczajonego do angielszczyzny.











Pukając do nieba bram (Knockin' on Heaven's Door), 1997 - ze względu na stereotypy dotyczące niemieckiego poczucia humoru można być nieco uprzedzonym do germańskich komedii, ale zaświadczam, że w tym przypadku zupełnie niepotrzebnie. Zaczyna się niezbyt zabawnie - dwóch gości o skrajnie różnych osobowościach dowiaduje się, że są śmiertelnie chorzy i niewiele czasu im pozostało na tym łez padole. Postanawiają dać dyla ze szpitala, niestety - kradzionym autem, w którym jest coś, co bardzo niebezpieczni ludzie chcą odzyskać. Film zapewnia sporo humoru, akcji, fajną chemię między bohaterami, a i łezka w oku miejscami też się zakręci. Zachętą dla pań może być też Til Schweiger w jednej z głównych ról ;P

3 komentarze:

  1. Teraz kompletnie nie mam czasu na filmy. Dzieciaki grasują od świtu do nocy, a jak już wreszcie zasną to czas jakby przyspiesza!!! Jednak zapiszę sobie te tytuły na długie zimowe wieczory :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja także mam pretekst przez tę pogodę na siedzienie przed komputerem! Chyba się skuszę na tę komedię romantyczną 'z klasą'. Nie tylko dlatego, że fajnie to określiłaś, ale również ze względu na Nicolas'a Cage'a, którego wręcz ubóstwiam, a tak poza tym lubię stare filmy :) Ten ostatni też wydaje się być fajny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię, gdy pada, bo wtedy znikają wyrzuty sumienia przez siedzenie w domu :) Kojarzę mnóstwo filmów, ale o tych niewiele słyszałam. Na pewno bardziej się w nie wdrożę :)

    OdpowiedzUsuń