wtorek, 21 lipca 2015

Róż i róże

Zbliżają się moje imieniny, w związku z czym postanowiłam przełamać moją aspołeczność i zaprosić znajomych na małą celebrację. Zrobiłam już zakupy i nawet ułożyłam menu (woda z kranu i słone paluszki), została część budząca, delikatnie mówiąc, najmniej entuzjazmu - sprzątanie mieszkania. Może po prostu wypchnę klamoty na balkon i zaciągnę zasłony?  #chujowapanidomu




Nie spodziewałam się, że założę kiedyś taką ilość koloru różowego na siebie, a tu proszę. Spódnica była taka leciutka, zwiewna i idealnie w moim rozmiarze, że szkoda mi było zostawić ją w lumpeksie. Myślałam, że uda się ją przefarbować, ale okazała się zrobiona z materiału nie nadającego się do takich zabiegów. No więc została tak, jak ją znalazłam. Różowa. Chociaż może to bardziej przydymiony róż/łososiowy? Nie cierpię łososia, więc niech już po prostu zostanie różowy.



Parkowa fontanna jest dookoła obsadzona różami. Różowe też są, ale zrobiłam zdjęcie takim zwykłym, czerwonym, żeby nie było za dużo tego dobrego.



1 komentarz:

  1. Dobrze, że nie przefarbowałaś tej spódnicy!!! Fajnie jest tak jak jest :D!!!!

    OdpowiedzUsuń