niedziela, 29 marca 2015

Dziury

Jak tam, wysprzątaliście już mieszkanie dla zajączka/Jezusa/Pani Wiosny czy kogo tam wolicie?
Ja tak, wobec czego uznałam, że zasłużyłam na spacer do parku. A przy okazji zrobienie zdjęć.

Mogę się pochwalić moim dłuuuugaśnym czerwonym szalikiem. Na fotach jest omotany wokół szyi kilka razy, ale gdy jest owinięty raz, sięga niemal do ziemi. Kupiony w lumpeksie, jest pozaciągany i ma dziurę, ale tym mnie jeszcze bardziej ujął.


Szary sweter też ma dziurę, na rękawie, czego nie widać spod płaszcza. Może jak będzie cieplej dziura ujrzy światło dzienne.



Pod spodem jest jeszcze sukienka w szarą panterę.


A to lokalny zabytek - willa Foksal z 1845 roku. Położona tuż przy dworcu kolejowym, według wszelkich informatorów turystycznych ma być wybudowana w kształcie lokomotywy. Szczerze mówiąc, obchodziłam ją z różnych stron i niezbyt widzę podobieństwo;) Może ta fikuśna wieżyczka ma symbolizować komin lokomotywy?




środa, 18 marca 2015

Blondynka w parku

Jak długo trzeba wietrzyć dom, żeby pozbyć się zapachu przypalonej cebuli? Ot, hattari i gotowanie, część kolejna, niestety nie ostatnia.

Niezmiernie cieszy mnie fakt, że mogę już wychodzić z domu bez czapki - przynajmniej w ciągu dnia, rano i wieczorem jeszcze muszę coś na łeb nasadzić. Taki urok kapryśnych zatok, co najmniej pół roku muszę chować się pod czapką (jak Edd - znacie tę kreskówkę? Uwielbiam ją, ryje mózg jak ta lala). Ale dzisiaj, pomimo wiatru, pozwoliłam sobie na pokazanie światu moich popalonych, rozjaśnianych kłaków.


Park budzi się do życia, zieleni się trawa, drzewa i krzewy puszczają pączki. Jeszcze trochę i będę mogła przesiadywać w moich ulubionych zakamarkach, osłoniętych ścianą zieleni przed ciekawskimi oczami.


 Ostre słońce jeszcze potęguje efekt świecącej głowy.


I wcale nie mam na szyi różańca - takie koraliki tylko. Znalazłam je w pobliskim sh, podobnie jak kolczyki - serduszka z kamyczków.


niedziela, 1 marca 2015

Filmożerca #1

Peacock, 2010, reż. M. Lander

Jak każdy, kto miał jakąkolwiek styczność z popkulturą wie, małe miasteczka to gniazda wszelkiego zła, zbrodni, dziwactw albo tajemnic. Tytułowe Peacock to taka właśnie mieścina pośrodku niczego, na której obrzeżach mieszka samotnie John Skillpa - skromny, wycofany urzędnik bankowy. John ma pewien sekret - żeńskie alter-ego imieniem Emma, starannie ukrywane przed światem... do czasu. Mężczyzna nie wie, co porabia Emma, gdy przejmuje kontrolę nad jego ciałem, a ona staje się coraz bardziej samodzielna... "Kim" naprawdę jest dzika lokatorka i co próbuje osiągnąć, dowiemy się w trakcie seansu. Film nie jest arcydziełem thrillera psychologicznego, ale bez problem przykuwa uwagę. Akcja rozwija się niespiesznie, lecz nie nuży, chęć rozwikłania zagadki podtrzymuje zainteresowanie. Zobaczymy tu trochę znanych twarzy - Cillian Murphy, Susan Sarandon, Ellen Page, Bill Pullman. Zwłaszcza aktorstwo Murphy'ego jest bezbłędne - świetnie przeskakuje między zdeterminowaną kobietą a znerwicowanym, aspołecznym mężczyzną.




Kwiaty na poddaszu, Flowers in the Attic, 1987, reż. J. Bloom

Niedawno w Biedrze można było kupić powieść V.C. Andrews, na podstawie której nakręcono niniejszy obraz (żałuję, że tego nie zrobiłam). Po tragicznej śmierci męża, kobieta z 4 dzieci zostaje bez środków do życia i zmuszona jest prosić o pomoc swych rodziców, z którymi nie pozostaje w dobrych stosunkach. Przybywają do ponurego dworzyszcza, gdzie okrutna babcia rządzi twardą ręką. Do czego posunie się matka dzieci, by odzyskać przychylność swego ojca... i ogromny spadek? Dobry kawałek oldschoolowego, klimatycznego dramatu z elementami thrillera. Babcia z piekła rodem wywołuje ciarki na plecach, niejednoznaczne relacje między rodzeństwem dają do myślenia, tylko miejscami pewne rozwiązania są nieco naiwne, ale całokształt to w pełni wynagradza. Nie polecam oglądać podczas zniżki nastroju, można załapać sporego doła. Muszę przy jakiejś okazji zapoznać się z książką.