Skonsumowałam na obiad samodzielnie przyrządzoną zapiekankę, a teraz siedzę żałośnie z bólem brzucha. Przypadek? Nie sądzę. Choć tego, że akurat zepsuję coś tak prostego jak zapiekanka to się nie spodziewałam. Mam nadzieję, że film o zombie zadziała przeciwbólowo.
A na przedwczorajszy spacer zrobiłam się na szaro. Cała. Przynajmniej zieleń wokół jest już na tyle bujna, że równoważy moją szaroburość.
poniedziałek, 18 maja 2015
piątek, 8 maja 2015
Leśny luzak
Mój miniaturowy ogródek balkonowy ma się coraz lepiej. Jednak nie mam aż takich dwóch lewych rąk; nawet pamiętam o podlewaniu. Nie mogę się doczekać szamania własnej rukoli.
Czeka mnie cały weekend w pracy, więc wybrałam się na leśny spacer w celu naładowania akumulatorów. Luz blues, wszystko mi zwisa i powiewa (w tym gatki, tunika i szalik) - w takim stanie można swobodnie zapuszczać się w zarośla i skakać przez powalone drzewa. Oraz pochylać się nad każdym napotkanym kwiatkiem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)