środa, 20 sierpnia 2014

Peryferia

Piekło niech pochłonie PKP i wszystkie ich spółki. Zaplanowałam na dzisiaj wycieczkę, wstałam przed 4 rano, żeby zdążyć na przesiadkę w Warszawie i - za przeproszeniem szanownych państwa - kupa. Mój pociąg w ogóle nie przyjechał, następny był spóźniony, żeby przesiadka doszła do skutku, musiałabym zagiąć czasoprzestrzeń. No cóż. Kiedy sobie myślę, że moje życie to bajzel, przypominam sobie, co dzieje się na kolejach. Od razu mi lepiej, bo wiem, że istnieje coś zorganizowanego gorzej niż ja.

Wczoraj za to przy okazji załatwiania spraw w stolycy włączył mi się tryb szwendaczki i wybrałam się na przechadzkę po peryferiach. Niestety miałam ze sobą aparat, więc wszystko zostało udokumentowane.






 I Tymbark uległ modzie na powrót do przeszłości. Smakuje imho tak sobie, choć wygląda ładnie.
 Cykoria podróżnik - uwielbiam tę nazwę.

Mało brakowało, a te chmury zafundowałyby mi dodatkowy prysznic.

1 komentarz:

  1. Piękne peryferia!!! I trampolki masz fajne i zrudziałaś też fajnie :)
    Pisałaś u mnie o praktykach z geologii na jurze. Gdzie studiowałaś??? Jeśli można spytać :D

    OdpowiedzUsuń