Wreszcie! Złożyłam moje epokowe dzieło w dziekanacie i mogę się cieszyć upragnioną wolnością. No, przynajmniej do 28 października, na kiedy to wyznaczoną mam egzekucję. Zamierzam jednak, jak na rasowego (jeszcze)studenta przystało, zacząć się martwić dopiero w noc przed dniem zero. Póki co, w dni, w które nie rujnuję kręgosłupa i stawów w pracy, będę się usilnie starała nie robić absolutnie nic produktywnego i uprawiać hedonizm stosowany. Oczywiście na miarę biednego Polaka-cebulaka, więc zamiast wina i imprez w klubie będzie piwo z Żabki i teledyski na youtubie, ale liczą się intencje. A propos piwa, znalazłam ostatnio takie o smaku czarnego bzu. Maniakalnie uwielbiam czarny bez, więc piwo wołało do mnie "mamo!" i musiałam je przynieść do domu. Wieczorkiem uskutecznię chyba konsumpcję, nioch nioch.
Wydębiłam też od Padalca aparat i niestety powstały poniższe twory. Nigdy chyba się nie nauczę patrzeć w obiektyw.
Lumpiata koszulką z czaszką jakiejś biednej rogacizny.
Jesienny park zawsze na propsie.
Gdyby kogoś to frapowało, tak - mam fioletowe włosy. Tu nieco lepiej widać.
Fajnie wyglądasz na tych zdjęciach!!! Tak.... drapieżnie ;) Nowa fryzurka świetnie do Ciebie pasuje!!! Fiolet nie rzuca się w oczy, albo na zdjęciach tego nie widać!!! Korzystaj ze studenckiego życia ile się da :D!!! i powodzenia jak coś :D
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądasz z takim kolorem włosów. :D
OdpowiedzUsuńSuper kolor :)
OdpowiedzUsuńwow świetne masz włosy
OdpowiedzUsuń