Obiecałam sobie, że tej zimy przynajmniej raz w tygodniu skoczę na łyżwy - to jedyna zimowa aktywność, którą choć minimalnie lubię i jest w stanie wyciągnąć mnie z domu przy temperaturze okołozerowej. A tu klops, ciepło jest, lodowisko nieczynne. Więc zamiast łyżew był basen ;) Basen jest git przez cały rok. Muszę wreszcie kupić karnet.
Jeśli to prawda, że po 30stce nie wypada nosić koszulek z nadrukami (przynajmniej tak twierdzą wizaże i inne kafeterie), to mam jeszcze 4 lata na nacieszenie się nimi.
Zupełnie mi nie przeszkadza słuchanie utworów w językach, których nie znam (choć znać bym chciała).
Zima znowu niezimowa!!! Mam nadzieję, że szybko się skończy ;)
OdpowiedzUsuńJestem grubo po trzydziestce i... noszę to co chcę :)
Muzyka porusza!!!