Żeby mi się tak chciało, jak się nie chce.
Mam dziś wolny dzień. Mnóstwo czasu. Z tej racji zaplanowałam sobie całą górę rzeczy, które mogę zrobić, a od rana zdołałam tylko: umyć włosy, ubrać się, przeczytać internet od początku do końca i zmyć 2 talerze (z jakichś 50, które się domagają zmycia). A teraz siedzę z kubkiem herbaty malinowo-lipowej i oglądam horror (bzdurny, ale gra w nim Julianne Moore, którą bardzo lubię). Jak to jest, że im więcej ma się czasu, tym mniej produktywnie się go spędza? ;) A jak wracam śmiertelnie zmęczona z pracy, to potrafię do północy sprzątać, czytać albo dłubać hendmejdy.
Pozowanie bez zmian - jak nie mina wioskowego głupka, to bitchface. I bawiłam się rozjaśniaczem. Na szczęście włosy jeszcze się nie wykruszyły.
Bransoletkę znalazłam w lumpeksie, trupią łapkę gdzieś na Allegro.
Wiem coś o tym wolnym dniu, też mam zawsze mnóstwo planów ale ich realizacja to daleka droga :)
OdpowiedzUsuńMam to samo:D
OdpowiedzUsuńI też lubię Julianne Moore! I ta łapka mi się podoba też... i to cuś co masz na sobie;))
Bransoletka-łapka - cudo! :D
OdpowiedzUsuń